Historia Sukcesu Zosi

Autor:  Grażyna Wieczorek

Zobacz jak te proste ćwiczenia pomogły Zosi szybko nauczyć się czytać i pisać!

Otrzymała nawet książkę i gratulację za sukcesy w szkole.

 

W czym Zosia miała problemy?

Dziewczynka jest w trzeciej klasie. Jej głównym problem jest nauka. Zosia nie umiała czytać i pisać. Nie odzywała się, bo dodatkowo była bardzo nieśmiała, a mówiła tak cicho, że trudno ją było zrozumieć. Miała obniżone napięcie lewej strony ciała, co skutkowało brakiem równowagi i dlatego też nie umiała jeździć na rowerze. Zgarbiona, wycofana, „skurczona we dwoje”. Tak mama mówiła.

Z prób, które z nią przeprowadziłam wynikało również, że ma obniżone napięcie górnej części ciała od pasa w dół. Kompensacja organizmu to usztywnienie ciała. Ruchy ręki przy pisaniu sprawiały jej dużą trudność, ponieważ bardzo męczyły się mięśnie. Czasami śmiałam się z niej, że pisze nogami, bo gdy pisała to nogi się ruszały. Bardzo widoczne były współruchy nóg.

W czym jeszcze pomogłam Zosi?

Zosia przy obracaniu głowy w prawo, obracała cały tułów w prawo, co uniemożliwiło jej jazdę na rowerze.

Dodatkowo Zosia miała problemy z liczeniem, myśleniem abstrakcyjnym i trudności w nawiązywaniu kontaktów. Nie potrafiła zaadaptować się w grupie rówieśniczej.

Postawiłam sobie za cel pomóc Zosi na tyle, na ile jest to możliwe, tym bardziej, że nikt jej nie mógł pomóc. Zosia stała się dla mnie kolejnym wyzwaniem.

Pierwszym moim celem było poprawienie obniżonego napięcia w jej drobnym ciele, zarówno po lewej stronie, jak i w górnej części ciała, spowodowanie prawidłowej koordynacji, aby uzyskać równowagę.

Wiedziałam, że kiedy Zosia nauczy się jeździć na rowerze będzie zmotywowana do dalszej pracy i ćwiczeń w formie zabaw w domu. I tak się stało. Po trzy-godzinnej pracy na wesoło: opanowywania liter, czytania i pisania, zabawę w kotki, zabawę poprawiającą równowagę i swobodę ruchów, a wszystko to w przerwach między podstawowymi naszymi ćwiczeniami.

Zosia, z instrukcją co ma robić dalej, wyszła z mamą do domu. Z jej relacji wiem, że po pierwszej wizycie wsiadła na rower i pojechała, a mało tego, gdy zobaczyła tatę to trzymała się jedną ręką i machała do niego drugą, ojciec po prostu, jak mówiła Zosia, „zdębiał”.

Postępy, jakie uzyskała Zosia po pierwszej wizycie.

Zaczęła czytać i pisać. Cały czas była pod moją opieką, bo dzwoniłam do niej. Rozmawiała ze mną i mówiła o swoich sukcesach. Zalecane ćwiczenia – zabawy domowe, wykonywała systematycznie z mamą.

Na drugiej wizycie (Efekty Zosi już miesiąc później).

Z Zosią utrwaliłyśmy nowe nawyki ruchowe i nawyki w jej zachowaniu. Pracowałyśmy teraz nad jej wyrażaniem siebie. Zosia chce lepiej tańczyć, występowała już wtedy w dziecięcej grupie teatralnej. Motywację już miała, gdyż wiedziała, że mogę jej pomóc, ponieważ tego doświadczyła. W pracy skupiłam się również na funkcjach poznawczych: koncentracji i pamięci i dalej nad pisaniem i myśleniem.

Zosia ma już postawę wyprostowaną, zaczęła coraz lepiej pamiętać to, co czyta i robi w życiu. Mama w dalszym ciągu systematycznie wykonuje z Zosią zalecane ćwiczenia w formie zabaw, które zmienią jej nawyki na lepsze, ułatwiające jej dalszy rozwój.

Pewnego razu dzwonię i dowiaduję sie, że Zosia, tak jak do tej pory nie potrzebowała książek ani zeszytów, bo przecież nie umiała czytać ani pisać, a tu mama mówi, że Zosia dostała od pani książkę z gratulacjami za sukcesy w nauce.

Pracujemy dalej, a Zosia osiąga coraz to lepsze wyniki. W między czasie odbywa się Pierwsza Komunia Święta, na którą zostałam zaproszona przez Zosię, „bo jak może zabraknąć jej ukochanej cioci Grażynki” – takiemu zaproszeniu nie sposób jest odmówić.

Zosia mimo, że na początku nie dano jej żadnych szans rozwojowych zdaje do czwartej klasy. Strach pomyśleć, co przeżywała Zosia w szkole. Jak się czuła, co myślała o sobie?!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *