Historia Łukasza

Autor:  Grażyna Wieczorek

Dzisiaj dostałam kolejną historię na e-maila i zapraszam do zapoznania się.

Łukasz Dobrowolski , urodzony 06.08.1991r.

Koordynator Akademii Piłkarskiej Fair-Play Wrocław

Zawód – masażysta, rehabilitant

Moja przygoda ze zdrowiem zaczęła się 3 lata temu . Od małego daje z siebie tak wiele, ile tylko potrafię na ten moment, w którym to robię . Trzy lata temu bardzo nie chciałem jechać z rodziną na wyjazd – tak bardzo, że skręciłem prawe kolano i nigdzie nie pojechałem .

Z biegiem czasu nawarstwiał się strach i lęk związany przyszłością oraz sukcesem który czekał za rogiem.

Bałem się go równie mocno, jak pragnąłem, w momentach przejścia w świat marzeń (sukces) lękałem się pokus , zmian swojej osoby – zapominając, że to naturalny przebieg spraw. Tak bardzo chciałem byś sobą – prawdziwy… Te wszystkie procesy zachodzące we mnie nie były pozytywne i nie umiałem sobie z tym poradzić, choć wiedziałem, jak to we mnie zalegało.

Skutki wszystkich przeżyć wewnętrznych objawiały się częstym i problemami zdrowotnymi, związanymi z: zapaleniem tęczówki, bólem głowy, nadmiernym napięciem odcinka lędźwiowego, bólami krzyża, dysplazjazją bioder i lekkim płaskostopiem, dochodząc do lekkiego paraliżu nóg.

Poznając Grażynę, już widziałem w niej więcej wartości niż w otaczających mnie ludziach.
Najpierw przekonałem się osobiście do jej pracy i tego, co robi w życiu. Jako uczestnik szkolenia Kinezjologii, dostrzegłem zmianę w postrzeganiu i ustosunkowałem wiedzę, którą oferuje jako podstawę w l życiu.

Po szkoleniu poprosiłem o pomoc, która chętnie została mi udzielona – już to dało mi zastrzyk radości i nadziei.

Po pierwszej wizycie u Grażyny Wieczorek poczułem całego siebie, a przez to spokój oraz pewną posturę – wyprostowaną, stateczną , zwiększoną świadomość, odzyskałem marzenia i żar życia.
Do tygodnia odczuwałem regeneracje w ciele, która krok po kroku pokazywała mi moje błędy i jak warto żyć.

Drugie spotkanie było znaczące, bez mojego lęku, który zapoczątkował wszystkie dolegliwości – tylko z pełnym radości sercem i spokojem przyjęcia zmian na lepsze .

Gdy wizyta dobiegła końca , czułem, że nie potrzebuję nic ze świata materialnego – tylko żyć i to napoiło mnie największą wdzięcznością za dar ponownego komfortu, jaki otrzymałem.
Wszelkie uszczerbki, jak: brak swobody w ruchu, bóle, nadmierny stres, paraliż, problemy ze wzrokiem rozeszły się jak ręką odjął.
Nie ma nic niemożliwego i dzięki temu sam będę się stawał lepszą osobą oraz jeszcze ciężej pracował, by również odwdzięczyć się ludziom za tę pomoc, którą otrzymałem (nie prosząc się, nie wystąjąc, nie stresując , nie wydając połowy majątku ).Tylko tak, jak sobie wymarzyłem.

Resztę każdy sobie domarzy, bo teraz tam jestem i je spełniam.
Największym wyrazem wdzięczności za pomoc Grażyny Wieczorek są szczere i wdzięczne podziękowania oraz dobra myśl, kiedy nasuwa się jej osoba w myślach – dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *